Przeglądają 5 wpisy - 1 przez 5 (z 5 w sumie)
  • Autor
    Wpisy
  • #1813
    Krystyna
    Participant

    Witajcie,
    Od 10 lat zajmuję się hafciarstwem i pierwszy raz zdarzyło mi się, że Klient zażądał ode mnie 2-letniej gwarancji na wykonany przeze mnie haft.
    Czy ktoś z Was miał podobne zdarzenie? Ile mogę dać gwarancji na usługi hafciarskie?

    #1814
    gregor
    Participant

    Nigdy nie zdarzyło mi się coś podobnego ale jeżeli haft wykonany jest dobrze. To dał bym śmiało gwarancje i na 5 lat. Dla bezpieczeństwa wykonał bym nicmi poliestrowymi zeby nie okazało sie że po uzyciu chemii kolory wyblakną

    #1865
    Michał
    Participant

    Wg. Prawa UE gwarancja na produkty różnego rodzaju to 2 lata.
    Wydaje mi się, że dobry haft przetrwa bez uszczerbku wiele dłużej, tak jak pisał Gregor 5 lat spokojnie.
    Choć uważam też że nie ma co przesadzać bo jak trafi się klient, który będzie chciał pokazać że „SIĘ ZEPSUŁO” to to zrobi.

    #1981
    Cumulus
    Participant

    Michale „rękojmia” na produkty to 1 rok!
    I to tak na prawdę nie na wszystkie.

    Gwarancja jest dobrowolnym, czasami wydawanym przez producenta,
    zapewnieniem o dłuższej przydatności towaru.
    Gwarancję dostajesz tylko wtedy,
    gdy dostajesz podstemplowaną przez sprzedawcę kartę gwarancyjną.
    To w niej producent ustala zasady co będzie robił, jak ci coś „padnie”.

    Taki kruczek na papierku w którym najczęściej jest napisane
    „Jak kupisz NASZ produkt, który jest wg. NAS dobrej jakości,
    a i tak coś CI po 2 dniach padnie i przyniesiesz NAM go z powrotem
    by reklamować produkt zamiast na zasadach rękojmi
    tylko na podstawie wydanej przez NAS gwarancji,
    to możesz NAS regularnie co miesiąc odwiedzać w NASZYM serwisie,
    a MY będziemy cię zamęczać, udawając, że to naprawiliśmy.
    Tak do momentu, aż CI się to znudzi lub minie termin w którym się zobowiązaliśmy tolerować TWOJĄ obecność,
    Dlaczego? Bo SAM o to prosisz.
    Skoro MY tak napisaliśmy w NASZEJ gwarancji, a TY nie umiałeś tego odczytać,
    bo wydawało CI się w momencie zakupu, że to CIĘ nie będzie dotyczyć,
    to TWÓJ problem, że SAM się teraz męczysz i po nocach płaczesz.”

    Karta gwarancyjna musi być podstemplowana przez sprzedawcę!
    Dlaczego? Bo sprzedawca wcale nie musi się z nią zgadzać
    (czytaj wysyłać sprzedanego bubla na swój koszt do producenta
    w innym kraju UE gdzie istnieje jedyny serwis naprawiający śmieci)

    Ludziska! Jak już reklamujecie produkty w pierwszym roku ich życia,
    to zapomnijcie o wydanej przez cwanego producenta gwarancji,
    a wymagajcie usunięcia wady na podstawie rękojmi.

    Pamiętajcie jednak, że ta rękojmia dotyczy wady ukrytej,
    a nie szlochania, że się zepsuło, bo o to nie dbałem.

    To tak na przyszłość… bo przecież do końca życia się uczymy. 🙂

    Pozdrawiam

    #1983
    Cumulus
    Participant

    Witam ponownie.
    Może niepotrzebnie, bo nie dotyczy to sensu stricte zagadnienia forum,
    jednak moja żona dorwała się do powyższego posta,
    i zaczęła zadawać masę pytań odnośnie rękojmi.

    Na czym ona tak naprawdę polega?

    By zapobiec skrajnym praktykom które mogą pojawiać się w kartach gwarancyjnych,
    jak te opisywane w poprzednim poście,
    ustawodawca mając na względzie zabezpieczenie interesów konsumenta,
    w Kodeksie Cywilnym, zawarł informację jakich roszczeń,
    i na jakich zasadach, może odgórnie domagać się klient,
    który czyje się oszukany niechlujstwem producenta.

    Jak to (przynajmniej powinno) działać w praktyce?
    Otóż załużmy, że zakupiliśmy na jesiennej wyprzedarzy obuwie,
    niech to będzie, że klapki lub sandały.
    Nikt nie ma prawa nas zmusić,
    byśmy w tych sandałach w zimę po śniegu biegali tylko dla tego,
    że je jesienią kupiliśmy.

    Na wiosnę wyciągamy buty z pudełka, a tu okazuje się,
    że z niewiadomych nam przyczyn w 1 bucie
    producent zapomniał podeszwy przykleić
    (bo był po imprezie, na której ostro zapił).
    Ustawodawca dał nam również miesiąc byśmy taką usterkę zgłosili,
    a nie od razu w taksówkę wsiadali.

    Mylnym pojmowaniem sprawy, jest jednak stwierdzenie,
    że skoro mamy rękojmię na rok, to to obuwie,
    przez rok przez nas ciochrane, musi wytrzymać.

    Jakość produktów, i ich użyteczności i wytrzymałości jest przeróżna,
    ale najczęściej ma to odzwierciedlenie w cenie.
    Dlatego nie ma co liczyć na to, że produkt z najtańszej półki cenowej
    dorówna wytrzymałościowo produktowi droższemu, tylko dla tego,
    że istnieje pojęcie reklamacji towaru.

    Reklamowany produkt wysyłany jest do producenta nie dla zabawy,
    a po to by ocenił, czy rzeczywiście (i w jakim stopniu) nawalił,
    oraz wyciągnął z tego wnioski, czy wina leży po stronie użytkownika.

    Wg. mnie o tym jest mowa w zamyśle ustawodawcy.

    Przepisy K.C. nie zawsze są dla wszystkich zrozumiałe
    i uznałem, że warto tą kwestię dopowiedzieć.

    A nuż się ta wiedza komuś przyda.
    Z pozdrowieniami…

Przeglądają 5 wpisy - 1 przez 5 (z 5 w sumie)
  • Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat.

Back to Top ↑